Wycieczka do Garczyna 2018

Na samym początku, około godziny 8⁴⁵ wszyscy spotkaliśmy się w szkole na auli. Pani zaczęła sprawdzać obecność. Kiedy wszyscy byli obecni, wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy w kierunku Garczyna. Podróż minęła bardzo miło i szybko. Gdy byliśmy już na miejscu, wzięliśmy nasze bagaże i podeszliśmy do pana, który powiedział nam kilka ważnych rzeczy i zaprowadził nas do pawilonów. Wszyscy powędrowaliśmy w kierunku naszych pokoi i wybraliśmy łóżka. Po zakwaterowaniu przywitali nas nasi animatorzy – Cysia i Maciek. Byli bardzo mili. Dzięki nim nauczyliśmy się wielu ciekawych rzeczy.

Wyruszyliśmy w las. Pierwszą atrakcją był dość trudny tor przeszkód. Polegał on na tym, aby przejść przez liny i opony z całą klasą nie dotykając ziemi, mając do pomocy jedynie długą rurę i linę. To zajęcie wymagało od nas współpracy i słuchania siebie nawzajem. Tor przeszliśmy w około godzinę. Potem poszliśmy do „Małpiego gaju”, gdzie czekało na nas mnóstwo atrakcji. Musieliśmy skakać, biegać, a przede wszystkim utrzymywać równowagę! Po wszystkim poszliśmy na obiad.

Po obiedzie poszliśmy z całą klasą z powrotem do „Małpiego gaju”. Cysia podzieliła określone zadania na etapy, które wykonywaliśmy w parach. Po zakończonych zajęciach poszliśmy na kolację. O godzinie 21⁰⁰ opiekunowie zaprosili nas do wspólnej zabawy przy ognisku, gdzie spędziliśmy miło wieczór. Po ognisku udaliśmy się do lasu, gdzie odbywały się podchody. Było to niesamowite przeżycie! Bardzo zmęczeni wróciliśmy na nocleg do swoich pokoi.

Drugiego dnia wszyscy chodzili zmęczeni po nocy spędzonej na podchodach. Po pobudce wszyscy udali się na śniadanie. Zaraz po posiłku wróciliśmy do pokoi, aby powoli doprowadzać je do stanu sprzed naszego przyjazdu.  Potem nadszedł czas na dokończenie naszych wczorajszych zabaw.  Wiele godzin upłynęło nam w „Małpim gaju”, lecz nadeszła pora na obiad. Po obiedzie razem z Cysią poszliśmy do pobliskiego lasku, gdzie czekały na nas kolejne zabawy integracyjne. Zaraz po skończeniu zadań pożegnaliśmy się z opiekunami i wróciliśmy do naszych pawilonów, aby się spakować. Niedługo później poszliśmy pod altanę gdzie pożegnał nas serdecznie właściciel. Po pożegnaniu wszyscy wsiedli do autobusu i spokojnie wróciliśmy do domu.

Serdecznie dziękujemy naszym opiekunom: pani Grażynie Węsiorze, pani Ani Jereczek i pani Ani Budzanowskiej, za zorganizowanie wycieczki, oraz naszym przewodnikom, Cysi i Maćkowi za cierpliwość.

/Tekst: Zuzanna Andryskowska, Miłosz Recław, Wiktoria Wenta (kl. 7b)
Rysunek: Zuzanna Ziemann (kl. 7b)/

Wszystkie trzy klasy czwarte pojechały w poniedziałek pierwszego października na wycieczkę do Ostrzyc. Tutaj w ośrodku ,,Stolem ”czekały na nas różne atrakcje.

Rozpoczęliśmy zabawę od rozgrywek minigolfa. Podzieliliśmy się na siedem grup, każda miała za zadanie wbijać piłkę do dołka przy pomocy jak najmniejszej liczby uderzeń kijem. Za każde uderzenie dostawało się punkty karne. Zabawne było, gdy wszyscy wyrzucali piłeczki poza tor i kolejkę trzeba było zaczynać od nowa. Trudno było trafić do dołka. Uznaliśmy, że tor był bardzo pomysłowy.

Następnym etapem wycieczki okazał się park linowy. Wszyscy zostali zapięci w uprząż  wspinaczkową i ćwiczyli zapinanie się. Następnie rozpoczęliśmy pokonywanie trasy. Niektórzy uznali, że najtrudniejsza była czwarta przeszkoda. Tylko połowa tych, którzy rozpoczęli wspinaczkę pokonało całą trasę, wielu zrezygnowało już po kilku przejściach. Niektórzy przekonali się, że mają lęk wysokości  i to atrakcja nie dla nich, ale innym bardzo się podobało przechodzenie po linowym mostku czy też przez ruszające się ołówki.

Kolejną atrakcją był rejs statkiem po Jeziorze Ostrzyckim. Znajduje się tam strefa ciszy i można używać tylko silników elektrycznych. Niektórzy uznali, że było zabawnie, gdy statek kołysał się na dwie strony. Innym podobała się zabawa z kaczkami  w berka. Chłopców zainteresowały pajączki, które wiły swoje sieci na statku. Zaprzyjaźnili się z jednym z nich  i nadali mu imię ,,Zenek”. Dowiedzieliśmy się, kim były stolemy  i w jakiej porze roku ścina się trzcinę na jeziorze.

Na koniec czekało na nas ognisko, przy którym upiekliśmy kiełbaski. Wszyscy się świetnie bawili korzystając z pięknej pogody. Jedni grali w piłkę, inni podziwiali kozy, jeszcze inni szaleli na placu zabaw. Dominikowi udało się  przedawkować karuzelę, ale na szczęście czuł się dobrze.

Uczniowie  dobrze się bawili, ocenili wycieczkę jako niezwykłą i chcieliby ją powtórzyć. Dziękujemy pani Małgorzacie Kostuch, która była kierowniczką oraz innym wychowawczyniom: pani Ewelinie Cierockiej i Jolancie Śledź, a także pozostałym opiekunkom.

/Uczniowie klas czwartych/